Cebule kwiatowe, te ze zdjęcia, leżały wykopane z naturalnego dzikiego siedliska, porzucone i całkiem zapomniane. Suche. Nikt się nimi nie przejmował. A jednak życie w nich zawarte dało o sobie znać wydając wbrew wszystkiemu imponujące kwiaty. Rosną bezładnie w różne strony, próbując dosięgnąć światła. Mają w nosie, co o tym myślą gapie.
Czy nie jest to potężny symbol i przypomnienie nam wszystkim, że nawet jeśli zapomnimy o tym cennym czymś, co jest w nas, co powinnyśmy kultywować, a nie robimy tego, bo życie nas pokonuje i tłamsi. To coś, zamiecione pod dywan, wepchnięte głęboko pod 55 fałdę mózgu, zaszyte w membranach komórkowych – byle nie wychynęło – to i tak da o sobie znać, wykluje się w najmniej oczekiwanej sytuacji. Czasem w najmniej oczekiwanym miejscu i z pozoru ‘bez powodu’ dostaniemy ‘nieuzasadnionego szału’, lub wpadniemy w ‘czarną rozpacz’, lub znajdziemy sobie kochanka, lub rzucimy rodzinę i pojedziemy z barmanem na koniec świata.
To właśnie owe niepielęgnowane potrzeby i instynkty wcześniej czy później dadzą o sobie znać w zaskakujący sposób, bo są potężną siłą trzymającą nas przy życiu lub wtrącającą w otchłanie rozpaczy.
Cebule kwiatowe na zdjęciu to Urginia morska (Urginea maritima) nazywana inaczej ckliwica, cebula morska, oszloch morski, a w kulturze islamu określa się ją mianem „cebuli cmentarnej”. Znana od starożytności, w Egipcie Urginię morską nazywano „okiem Tyfona”, w krajach arabskich sadzi się ją na grobach, w Grecji do dziś nadal panuje zwyczaj obdarowywania się cebulą morską z okazji Nowego Roku. Urginia morska pochodzi z rejonu basenu Morza Śródziemnego, gdzie rośnie w suchych, piaszczystych miejscach, głównie na wybrzeżu.
Natknęłam się na nie wczoraj w Portugalii w ogrodzie położonym na pachnących tymiankiem wzgórzach Algarve, nad Oceanem Atlantyckim.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeśli chcesz poprawić, upiększyć swój ogród, zostań moim klientem, lokalnym lub on-line.
Jeśli nie chcesz, aby ominęły Cię następne wpisy, subskrybuj blog mailem klikając tutaj:
Zapisz się na aktualizacje Nastrojowego Ogrodu A po wpisaniu maila, nie zapomnij potem potwierdzić subskrypcji – kliknij link w mailu aktywacyjnym jaki otrzymasz.
Autorka artykułu: Ewa Szulc jest projektantką ogrodów i blogerką,właścicielką bloga Nastrojowy Ogród oraz bloga ogrodniczego w j. angielskim Ewa in the Garden znajdującego się na 6 miejscu w rankingu najlepszych blogów ogrodniczych na świecie.
AnnaDS napisał
no proszę…czym one karmią te kwiaty?
Maria napisał
Te cebule sa niesamowite.Ja tez kiedys zapomnialam o pewnych cebulkach i mialam podobny rezultat.
Ewa napisał
Aniu, cebule karmią się tym, co zgromadziły w swoim wnętrzu, w okresie gdy miały liscie – to też uważam jest piękna metafora 🙂
Ewa napisał
Maria – jak widać im większe cebule, tym większy efekt 🙂