Bazylia – aromatyczna słodka cholera, przywołująca natychmiast na myśl letnie popołudnia z zaskakująco aromatycznym pesto na talerzu. Z końcem lata ściska się serce, że bazylia w ogrodzie zginie razem z pierwszym przymrozkiem. Jeśli masz podobnie i chciałabyś przedłużyć jej życie, spróbuj ją ocalić. W pewnym sensie.
Możesz ją wykopać, przyciąć na wysokości 10 cm i posadzić w doniczce w domu. Moja zwykle po takim zabiegu płacze przez 2 dni, ale w końcu trudno jej się dziwić – my też płaczemy po lecie – ale potem daje sobie radę. Wypuszcza nowe pędy i rośnie dosyć dobrze w zimowe dni na ciepłym, słonecznym parapecie.
Druga metoda, jeszcze nie jest przeze mnie sprawdzona, to rozmnożenie bazylii przez pobranie jej fragmentów i zrobienie tzw. szczepek. Podobnie jak często robimy z innymi roślinami chcąc je rozmnożyć.
Tej metody nie próbowałam jeszcze, więc doświadczenia w tym zakresie nie mam. Innym podobno się udaje i to właśnie teraz, więc dlaczego mi ma się nie udać?
I co? Ocalisz swoją bazylię przed mrozem?
Moje szczepki wyglądają tak:
agnieszka_m napisał
Spróbowałm. Odcięte fragmenty bardzo łatwo ukorzeniają się w wodzie.Rozmnażałam w ten sposób bazylię grecką, ale myślę, że inne odmiany też powinny dac radę! Powodzenia! 🙂