Propozycja zastała mnie przy stole kuchennym. SMS był krótki, treściwy i – jak rany! – zaskakujący! Zawierał pytanie czy nie byłabym zainteresowana zrobieniem projektu ogrodu wewnątrz biura. No przecież.
Tego samego dnia poszłam na spotkanie z szefem firmy – Przystojnym Brunetem, który zapoznał mnie z planami powiększenia biura, ponarzekał na beznadziejnych architektów biurowców przy ul. Postępu w Warszawie, gdzie okienka są na tyle malutkie, że świata zewnętrznego za bardzo nie widać. A może to celowy zabieg na rzecz korporacji, aby cennych pracowników nie rozpraszać i kosztownego czasu na bezmyślne gapienie się w okno nie trwonić?
W każdym razie Przystojny Brunet zarządzający dużą firmą, na przekór architektom i spiskowym teoriom, miał wizję poprawienia warunków pracy swoim pracownikom przez zrobienie w centralnej części biura przeszklonego ogrodu, aby oko i duch łapały wytchnienie pomiędzy kolejnymi kolumnami excela i który mógłby zrekompensować nędzny widok z okna. I zaprosił mnie do złożenia oferty na jej realizację. Brief był krótki – ma być zielono, ale bez roślin o ciemnych liściach.
Pomieszczenie na ogród miało być przeszklone ze wszystkich stron. Skonsultowaliśmy z architektem obiektu pewne szczegóły techniczne, co powinno na pewno zostać zrobione, bez względu na to, czyj pomysł zostanie wybrany. I zaczęło się zastanawianie, co tam zrobić?
Koncepcja przyszła jakby sama, ale już sama narysować się nie chciała. Dużo bujnej, egzotycznej zieleni i dużo kwiatów rosnących na pniu porośniętym mchem i położonym w centralnym miejscu, do tego ciurkająca woda.
Nasza koncepcja wygrała i właśnie została zrealizowana ku radości naszej, Przystojnego Bruneta i Ładnej Blondynki z Blond Lokami (Office manager).
A efekt oceńcie sami.
Halina Oleksa napisał
Super , bardzo mi się podoba . Gratuluję Pani Ewuniu !
locja napisał
Gratuluję, Ewo, pieknego projektu. Pozdrawiam.
Ewa napisał
Bardzo dziękuję Moje Drogie 🙂
bogdag1 napisał
CUDNIE!!!! Nie mogło się nie podobać. Gratuluje!