W tym roku, podobnie jak w poprzednim konkurs wygrał Cleve West projektant, zdobywający od wielu lat pierwsze miejsca na wystawach, złote, srebrne medale, ale po raz pierwszy wygrał konkurs po raz drugi z rzędu na najlepszy ogród wystawiany na Chelsea Flower Show. W ubiegłym roku pokazywałam ten ogród tutaj.
Jestem pod dużym wrażeniem projektów Cleve’a, – są bardzo architektoniczne, a forma bezkompromisowa i przejrzysta. Jego projekty są zawsze nowoczesne, choć inspirowane antykiem, czy renesansem.
Projekty Cleve’a są takie jak on sam – kreatywne, przemyślane i delikatne. Autor podsumowuje to w dosyć prosty sposób “Architektura, krajobraz, specyfika ogrodu, definiują proces kreatywny od początku. Rysowanie zgodne z duchem miejsca wymaga wrażliwości na te elementy, na potrzeby klienta, nie wspominając o tym, aby zawsze pamiętać o wpływie projektu na środowisko”.
Jego projekt w 2012 dla managerów inwestycyjnych Brewin Dolphin, z okazji 250-lecia, to projekt najbliższy do tradycyjnego ogrodu angielskiego, jaki Cleve kiedykolwiek popełnił. Można tu znaleźć monumentalne topiary z cisa, buczynowy żywopłot i wapień z odzysku. A pozostałe nasadzenia to typowa mieszanka dla romantycznych ogrodów angielskich: maki, czosnki, trybula leśna, słoneczniki, które są w niezwykle delikatnie harmonizującym kontraście dla kamiennych kolumn i bezkompromisowych kształtów cisów.
Niespodziewana żelazna, stara brama tworzy wrażenie tajemniczości i zaciekawia do zajrzenia do środka.
To nie jest ogród na spotkania grillowe, czy taki, którym zaimponujesz sąsiadom – choć pewnie nie jednemu, by się spodobał, a nie do każdego domu pasuje. To ogród nastrojowy – ha! Ogród sanktuarium, w którym chętnie oddasz się marzeniom, czy zatopisz w lekturze. Ogród, w którym przyjdzie Ci chętka założyć suknię z epoki…
Zdjęcia autorstwa: Karen Roe, Swamibu
Skomentuj, twoja opinia ma znaczenie :)