Skarżę się dzisiaj na dziwne praktyki kurierów, które budzą we mnie złość, a i zarówno rośliny, jak i producenci, jak i ogrodnicy (znaczy moje skromne JA) cierpią, więc postanowiłam się z Wami podzielić. Po pierwsze, aby ostrzec, a po drugie może macie podobne obserwacje.
Dosyć dużo kupuję przez Internet i staję przed wyborem wybrać wysyłkę pocztą czy kurierem? Czasem wybieram pocztą, ale zdarza się, że wysyłka kurierem jest zbliżona cenowo do wysyłki pocztą, a że kurier – wiadomo – dostarcza na próg, więc jest wygoda, bo nie trzeba turlać się na pocztę.
Niestety zauważyłam, że kurier z firmy GLS próbuje dostarczyć tylko jeden raz – uwaga – przesyłkę zapłaconą z góry. Nie jest to jeden odosobniony przypadek, ale kolejny. We wrześniu zamówione róże niestety zdechły w parcel shopie – nie pytajcie dlaczego – a przesyłka wróciła do producenta, który był na tyle miły, że wysłał jeszcze raz, za co jestem naprawdę wdzięczna, ale on pewnie zachwycony nie był. Za to firma kurierska pewnie jest zadowolona, bo nie wiem czy nie dostała czterokrotnej stawki za jedną transakcję.
No i tym razem kolejny przypadek. Kupiłam w poniedziałek duuuużo różnych żółtych krokusów i cieszyłam się, że we wtorek do mnie dotrą. We wtorek wyszłam z domu na 15 minut i po powrocie zastałam awizo z informacją, że mogę sobie paczkę odebrać z tzw. parcel shopu w Michałowicach. Nie muszę dodawać, że na pocztę mam 7 minut i 1 km, a do parcel shopu w Michałowicach mam 11 kilometrów i albo 20 minut samochodem, 2 godziny na pieszo lub 2 godziny komunikacją + pieszo. Holender!!!
Nie muszę chyba pisać, że wścieka mnie w ogóle pomysł, że nie dość, że płacę więcej, to jeszcze mam – z przeproszeniem – dymać 11 kilometrów po paczkę, którą kurier miał mi dostarczyć na próg.
Ale….
Inna jest sytuacja, gdy przesyłka jest wysyłana kurierem za pobraniem. Wtedy sympatyczny Pan Kurier dzwoni rano z informacją, że będzie u mnie między 11 a 13.00 z paczuszką i czy będę w domu. A jak nie będę dzisiaj, to przyjeżdża jutro w umówionym przedziale czasowym.
Wniosek? Jeśli kurier to GLS lepiej wybrać opcję za pobraniem, bo przynajmniej wiesz, że kurier postara się, aby przesyłka dotarła. I choć koszt jest wyższy, to jednak odebranie paczki z odległego miejsca też ma swój koszt, więc wychodzi na jedno.
Ta praktyka nie dotyczy innych kurierów np. OPEK, gdy dowiózł przesyłkę, a mnie nie było w domu, zadzwonił i umówił się na następny dzień.
Tak więc Panowie z GLS, zróbcie coś z tym dostarczaniem przesyłek do parcel shopów zamiast do adresata, bo my ogrodnicy nie będziemy korzystać z Waszych usług! Kurcze!! Prawda?
Przynajmniej ja będę wybierać pocztę, bo wiem, że jak nie będzie mnie w domu, gdy poczta przyjedzie z paczką, to będę mogła ją odebrać z poczty odległej tylko o 1 km, a nie z punktu odległego o 10 km.
Czy zgodzisz się ze mną, że coś tu jest nie tak?
A poniżej wizja mojego trawnika z krokusami leżącymi w parcel shopie, choć moje same żółte.
Autorem zdjęcia jest Thorsten198
Halina Oleksa napisał
Pani Ewuniu ten obrazek zabiera cała jesienna nostalgię . Jest śliczny . Pozdrawiam cieplutko — Halinka Oleksa z Lublina
Ewa napisał
och tak, tak!
ale rozumiem, że obrazek przesłonił całe moje żale….