Doniczki metalowe białe czy tam może osłonki, kupiłam przedwczoraj z przeznaczeniem na ogródek ziołowy tej zimy.
W ogrodzie czeka bazylia drżąca na samą myśl, że temperatura już wkrótce spadnie poniżej zera. Bazylia jest i czerwona, i zielona.
Muszę, po prostu muszę ją przenieść do domu, bo pesto jakie ostatnio zrobiłam było genialne. Leczę się z przypadłości zwanej skromnością, ale opinia o pesto powtarzana przez każdego kto miał okazję załapać się na spaghetti z tym Pesto utwierdza mnie w przekonaniu, że bazylia z domowej uprawy jest nie do pobicia.
Napisałam z domowej uprawy, bo część bazylii jaką użyłam do pesto pochodziła z ogrodu, a część z bardzo słonecznego, południowego parapetu. Więc ze spokojnym sercem polecam uprawę bazylii każdej miłej właścicielce parapetu i balkonu. Nie koniecznie trzeba mieć ogród. Trzeba mieć doniczkę, bardzo dobrą ziemię, na której dno warto wsypać dobry naturalny nawóz oraz naturalny nawóz w płynie do podlewania np. biohumus.
A w ogrodzie można w przyszłym roku podsadzić pomidory bazylią, bo obie rośliny bardzo lubią swoje towarzystwo. Warto dobrze wybrać nasiona bazylii.
Przepis na pesto zmieściłam na forum, bo sid – uczestniczka forum – poszukiwała przepisu. Teraz i ty możesz z niego skorzystać.
No więc doniczki kupiłam w Ikei, w cenie 16 zł za sztukę. Wzięłam ostatnie dwie w Jankach, ale pewnie dorzucą. Były też czerwone.
Podobają mi się, bo są takie z jednej strony nowoczesne, a z drugiej staroświeckie.
A Tobie się podobają?
Locja napisał
Osłonki podobają mi się bardzo – mam taką samą latarenkę! Pozdrawiam, Ewuniu (może troszkę zbyt familiarnie, ale tak samo mówię do mojej córki…)i dziękuję za pięknego bloga.
Ewa napisał
Ewuniu może być – nie mam nic przeciwko. A latarenkę gdzie kupiłaś, bo ja dostałam, a ona taka ładna!