Ograniczanie się nie jest moja najmocniejszą stroną, choć muszę przyznać, że potrzeby w miarę upływu czasu się zmieniają i mogę podsumować zwięźle, że duch zwycięża ciało. Jednak o tej porze roku, gdy zima zaczyna być męcząca, tęsknota za wiosną i latem coraz większa, jak zwykle pojawia się pokusa odkrycia tajemnic zamkniętych w maleńkich, a jak potężnych nasionach.
Nachodzi mnie wtedy dylemat… mmm… kupić, czy nie kupić….. mmmm ….
Początkowo myślałam, że ten post napiszę z myślą o początkujących, ale z drugiej strony pomyślałam, że i może bardziej zaawansowani również na tym skorzystają.
U mnie powstrzymywanie się od kupowania nasion zawsze związane jest z nie odrobieniem zadania domowego i brakiem bazowych wyliczeń. No bo jeśli mam plan, że będę rozwijać w tym roku mój ogród warzywny, a nie policzę dokładnie jaką powierzchnię przeznaczę na poszczególne warzywa, to nie wiem ile kupić opakowań.
Na zdjęciu kapusta chińska Pak Choi sfotografowana w moim ogrodzie na początku grudnia.
A więc na początek trochę matematyki, czyli trzeba zaplanować ile poszczególnych odmian zmieści się w ogródku. Jak przebrniesz przez tę część, to ilości nasion, nawozów i pracy będą łatwiejsze do określenia.
Ułożenie planu pozwala przetłumaczyć sobie wcześniej, czy później, że tych unikalnych 25 odmian pomidorów jakie posiadam, za żadne skarby nie zmieszczę w jednym sezonie na grządkach.
1. Przeprowadzamy testy kiełkowania nasion ubiegłorocznych.
Może się okazać, że sporo nasion z ubiegłego roku jest jeszcze jak najbardziej do zastosowania w tym roku.
2. Ile masz miejsca naprawdę nasłonecznionego? Popatrz w lustro i odpowiedz sobie uczciwie.
Większość warzyw uwielbia dużą ilość słońca (nie zapomnij dorzucić cynii do zamówienia), ale są też takie, które dobrze rosną w półcieniu np. większość sałat.
3. Jak zaplanować przestrzeń pod warzywa i które wybrać?
Zrób listę warzyw, bez których nie możesz żyć (co dla niektórych może oznaczać „cały świat botaniczny”). Z tej listy wykreśl wszystkie, które możesz kupić latem w dobrej cenie.
Te które zostaną na liście są wybrańcami do twojego ogrodu. Nie zapomnij dodać pomidorów i ziół, które dobrze jest mieć pod ręką przez cały rok. Do listy można dorzucić to, co lubisz jeść w dużych ilościach.
Jeśli na liście znalazły się warzywa, które jesz raz lub 2 razy w miesiącu, to ich raczej nie warto zapraszać do ogrodu. Jak często jesz selera lub kapustę? Jeśli rzadko, to po co „marnować” na nie miejsce w ogrodzie i to najlepsze, bo słoneczne? Jeśli lubisz czasem zjeść buraczki, nie znaczy że masz od razu przeznaczać na nie w ogrodzie cały rządek.
Są zapewne takie warzywa, które lubisz, a których cena jest dosyć wysoka lub nie można ich wcale dostać w najbliższym sklepie np. rukola czy szczególne odmiany pomidorów – takie zawsze warto dorzucić do planu.
4. Jak już masz swoją listę warzywa “godnych” twojego ogrodu, kolejnym krokiem jest zastanowienie się, które z nich naprawdę warto uprawiać z nasion?
Wszystkie te rośliny, które rosną lepiej nie przesadzane jak ogórki, fasola, groszek, cukinia, dynia, buraczki, marchewka, jarmuż, koperek, bazylia, melony.
W przypadku tych, które dobrze znoszą przesadzanie jak pomidory i papryka, zadaj sobie pytanie ile roślin naprawdę będziesz potrzebować. Czasem może lepiej jest kupić gotową jedną lub dwie sadzonki, niż kupować całe opakowanie nasion.
Ja na przykład lubię pomidory i świadomie decyduję się na ich uprawę w ogrodzie nie dlatego, że własne pomidory są tańsze, ale dlatego że są to pomidory fantastyczne w smaku i zdrowe – jedzenie z historią (znam je od nasion – ha!).
Końcowe uwagi:
- Jak już masz listę swoich obowiązkowych nasion, zrób sobie przyjemność i dorzuć coś nowego. Ja zawsze tak robię.
- Nie planuj uprawy czegoś, czego nie będziesz w stanie przechować. Upewnij się przed zakupem nasion jakich warunków wymaga przechowywanie wybranych gatunków. .
- Porównaj swoje zakupy nasion z zamówieniem koleżanki. Możecie się wymienić nadmiarem.
- Wybierając nasiona staraj się nie kupować tych, które są preparowane chemicznie. To pozorne uodpornienie na grzyby jest niezdrowe dla ciebie.
- Jeśli chcesz zebrać swoje nasiona na koniec sezonu, nie kupuj nasion F1, które zwykle albo nie powtarzają cech lub produkują nasiona, z których nic nie urośnie.
zosia napisał
Ewo, to nie jest takie proste .Dzisiaj byłam w sklepie ogrodniczym.Byłam w siódmym niebie.Kupowałam wszystko.Dobrze ,że mój rozsądny i mądry mąż przerwał zakupy.
Kupiłam kilka hitów.np.okra ketmia,ogórek melonowy itd
Pozdrawiam
Betka napisał
Nareszcie coś mi się rozjaśniło 🙂 Zawsze kupuję sterty nasion, a potem 3/4 zostaje – może coś mi się uda poprawić.