Ukoronowaniem całego założenia i na dokładkę do mostka granitowego i mostka drewnianego, cały ogród wodny został dopełniony tajemniczą grotą ukrytą pod wodospadem, którego teraz nie widać, bo nie działa. Ta górna część budowli została pomyślana jako próg kaskady/wodospadu. Kaczka, pingwinek i delfinek rodem z koszmaru sennego pijanego projektanta, bo na trzeźwo chyba takiego połączenia nie można wymyślić. Chociaż gdyby tak przyjąć założenie projektu onirycznego, to może i takie nagromadzenie kiczu przestanie razić.
Niedaleko „groty” umiejscowiono jeszcze kapliczkę, ale ten fakt zmilczę. Pomijając to, co zmilczam, uprzejmie informuję, że więcej zdjęć z tego ogrodu nie będzie.
Winna jestem kilka słów wyjaśnienia dlaczego pastwię się nad tym ogrodem. Otóż sam ogród jak i budynek są założeniem historycznym odnowionym ze środków unijnych. Pytam, czy nie można tego zrobić w dobrym stylu? Widać, że wydano na ten cel dużą kwotę i szkoda, że wyszło jak wyszło.
Gdyby to był ogród Pani Haliny, to bym się nie czepiała, ale to przestrzeń poniekąd publiczna i aż mnie skręca taka 'projektancka twórczość”…
Na otrząśnięcie się z tego wrażenia polecam kilka pięknych zdjęć ogrodów wodnych.
Skomentuj, twoja opinia ma znaczenie :)