„Ta moja walka trwała wiele lat niesamowitego wysiłku, ale wszyscy mówią że było warto zawalczyć o swoje miejsce na ziemi, a Pan Bóg rozum odbiera czasem po to, abyśmy mogli iść do przodu nie oglądając się wstecz” – pisze Franciszek ze Śląska.
Dzisiaj prezentuję Wam piękne zdjęcia i piękną relację Franciszka, opisującego swój samodzielny proces tworzenia ogrodu z elementami stylu japońskiego.
A więc zaczynamy: „Moją przygodę z ogrodem rozpocząłem 12 lat temu – pisze Franciszek o swoim ogrodzie – kiedy otrzymałem w darowiźnie bardzo stary przedwojenny dom i stodołę wraz z dużym ogrodem znajdującym się na obrzeżach miasta w cichej spokojnej okolicy. Kiedyś spędziłem tam lata mego dzieciństwa i może właśnie sentyment zaważył na decyzji przyjęcia tak dużej posesji.
Przez dziesiątki lat nikt o ogród nie dbał, i z czasem wszystko popadło w ruinę.
Rodzina była bardzo przeciwna podjętej decyzji. Chyba wówczas Pan Bóg mi rozum odebrał, bo gdybym wtedy miał światłość umysłu, nigdy nie porwałbym się na samotną walkę z wszystkimi przeciwnościami i z pracą którą należało wykonać.
W ogrodzie rosło prawie 50 drzew owocowych które należało usunąć.
Prawie 3 lata zajęło mi usuwanie drzew i wstępne porządkowanie terenu. Nie wiedziałem za co się zabrać.
Ja jako członek już trzeciego pokolenia miałem inne wizje na dom i ogród. W pierwszych trzech latach koncepcja była taka, żeby tylko doraźnie uporządkować ogród, aby po przejściu na emeryturę było gdzie odpocząć i mieć jakieś zajęcie. A mieszkałem wówczas w miejskim blokowisku i nie bardzo uśmiechało mi się życie na emeryturze w miejskim gwarze.
W 1998 roku przeszedłem na emeryturę i miałem czas ale nie miałem pieniędzy na to żeby cokolwiek remontować czy zakładać ogród. Niestety dzisiaj to wiem że ogród jest potężną inwestycją równie drogą jak budowa domu. Niezupełnie znałem się na roślinach, moją pasją były kiedyś kwiaty uprawiane w doniczkach w mieszkaniu i na balkonie, ale dobrze rozwijał się Internet i tam czerpałem wiedzę i inspiracje. Najbardziej zachwyciły mnie ogrody japońskie. Zgłębiam wiedzę na ich temat do dziś. One zaszczepiły we mnie pewne wizje kształtowania ogrodu i jego realizacje. Obecnie w moim ogrodzie są jego motywy, a ogród jest połączeniem różnych stylów bez wyraźnej przewagi w kierunku japońskiego stylu.
Wracając do początków budowy ogrodu wiedziałem, że aby ładnie się prezentował, musi być zróżnicowany wysokością terenu. Płaski teren nie tworzy wyraźnej perspektywy. Na kształt i budowę ogrodu miało wiele czynników które umiejętnie zagospodarowałem. Przede wszystkim zagospodarowałem olbrzymie ilości gliny i ziemi która pozostała po remoncie i przebudowie piwnic – i tak wpadłem na pomysł, że w jednym zakątku ogrodu usypię okrągłą skarpę o średnicy 8m i wysoką ok. 1m. Resztę ziemi rozplantowałem tworząc wyższy taras względem pozostałego terenu.
W środku okrągłej pryzmy wyznaczyłem kwadrat 4mx4m i wybrałem ziemię na głębokość 1m i rozplantowałem ją wokół pryzmy odpowiednio poziomując tworząc skosy. Natomiast do środka kwadratu nawiozłem gruzu budowlanego który został po remoncie budynku. Przygotowałem bazę pod budowę altanki otwartej. I już miałem pewną wizję na kształt tej części ogrodu. Ponieważ zostało dużo cegły po remoncie domu postanowiłem zrobić schody na skarpę i murki oporowe zabezpieczające osuwanie się ziemi. Ten teren miałem wstępnie przygotowany już w 2004 r. W 2005 r.Pan Bóg wejrzał na moją okropną mękę i pomógł mi finansowo. Dzięki temu mogłem dokończyć urządzanie ogrodu. Sam remontowałem dom i jednocześnie tworzyłem ogród – było to niesamowite wyzwanie.
W 2005 r. postawiłem altankę, zrobiłem oczko wodne, posadziłem pierwsze drzewa i krzewy. Nie było dnia, abym nie odwiedził marketu z roślinami. W 2007 roku postanowiłem postawić altankę zamkniętą na chłodniejsze dni. Jest to herbaciarnia stylizowana na styl japoński. Wszystkie prace wykonałem samodzielnie.
Posadziłem dużo klonów japońskich, które uwielbiam – szczególnie jesienią kiedy się pięknie wybarwiają. Posadziłem dużo wrzosów, wrzośców, dużo iglaków formowanych na styl bonsai oraz katalpę, która przepięknie kwitnie w czerwcu, a zapach kwiatów roznosi się po całej okolicy. W ogrodzie jest mnóstwo azalii, rododendronów i kącik różany oraz mnóstwo innych ciekawych roślin.
O każdej porze roku ogród jest inny. Zimą tego roku zrobiłem lampy japońskie, które dodały uroku temu miejscu. Ogród ciągle się zmienia, bo i rośliny podrosły w ciągu 5 lat i ciągle trzeba je formować, przycinać, a nawet czasem przesadzić. I wydawało się, że to już koniec, a ciągle jakieś rośliny dokupuję.
Ten rok był szczególnie dotkliwy, gdyż 2 razy nawiedziła nas powódź i całkowicie zalała ogród. Jakimś cudem wszystko się uratowało, jednak musiałem dodatkowo zdrenować teren. Zalane było też oczko wodne i przez to woda nieciekawie wygląda, postanowiłem jednak zostawić czyszczenie na przyszły rok. Posesja ma 2400 m.kw.i jest co robić.
W tym roku mój ogród otrzymał II nagrodę na szczeblu powiatowym za aranżację i umiejętne wkomponowanie roślin w otoczenie, wizualizację i dbałość o otoczenie posesji. Jest to duża satysfakcja dla mnie i jestem pewien że to co robię przynosi chlubę miastu i jej mieszkańcom”.
Autorem tekstu i zdjęć jest Franciszek.
leloop napisał
podziwiam pana Franciszka za ogrom włożonej pracy, niestety mieszanka stylów, do czego autor się sam przyznaje, nie wychodzi moim zdaniem całości na dobre. z jednej strony wyraźne orientalne elementy i kompozycja roślin a zaraz obok zupelnie niewytłumaczalne obiekty architektoniczne – slupy z daszkiem, które chyba niczemu nie służą czy swojska studnia (mam nadzieje prawdziwa a nie atrapa) albo zupelnie niejapoński szpaler róż.
wydaje mi się, ze można pogodzić rożne koncepcje ogrodu ale wyłącznie dzieląc teren na kilka części i każdą z nich aranżując w innym stylu. tak jak to zrobił Albert Kahn w swoim podparyskim ogrodzie, gdzie oprócz japońskiego (najbardziej znanego) są ogrody: angielski, francuski, las z Wogezów, ogród bagienny etc. http://www.albert-kahn.fr/les-jardins/les-differents-jardins/
Ewa napisał
leloop – będę jednak bronić Franciszka, bo uważam, że w naszych polskich realiach liczy się każda inicjatywa upiększenia ogrodu. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że niektórzy nie robią nic i mamy taką Polskę country jaką mamy. W ogrodzie liczy się też to, czy podoba się właścicielowi i czy sam się w nim dobrze czuje.
…
Jak to ostatnio powiedziała mi jedna projektantka ogrodów, że tak naprawdę to każdy właściciel powinien sam sobie ogród projektować, mając na myśli to, że i projektant powinien szukać inspiracji między innymi w sercu właściciela ogrodu. To się odnosi też do ostatniej dyskusji nt. projektowania ogrodów przez projektantów takich jakie im się podobają, a nie właścicielom. A przecież to nie projektant będzie w takim ogrodzie żył na codzień.
…
Franciszek napisał
Ewa – zgadzam się całkowicie. W naszych warunkach malo kogo stać na to żeby zrobić ogród całkowicie w stylu japońskim.To tylko inspiracje. A powyższy link? z niego można coś podejrzeć, czerpac inspiracje, ale to tylko tyle.
A-na napisał
Mowiac o ogrodach japonskich, czy w stylu japonskim nalezy pamietac, ze to nie tylko sadzenie drzewek: to cala filozofia, filozofia zycia, ktorej my nie znamy i nigdy nie pojmiemy. Tam kazde nasadzenie, kazdy kamien – ich miejsce i sposob ulozena cos wyraza; moge smialo powiedziec , ze cale te ogrody to jakby kod – dla nas nie do rozwiazania. Istniejace ogrody poza Japonia, np w Portland,OR, Philadelphia, PA, w okolicach Miami czy w Monte Carlo byly budowane i sa calkowicie utrzymywane jedynie przez Japonczykow. Dlatego bardzo niebezpiecznym jest przypinanie etykietek co do stylu swoich ogrodkow – ogrod jest moj, wyraza mnie, moje dazenia i realia. I tylko pogratulowac Franciszkowi, ze stara sie upiekszyc swoj wlasny swiat – oby wiecej takich jak on! Pozdrawiam i zycze wytrwalosci,
leloop napisał
z ogrodem rzecz ma się podobnie jak z wnętrzem domu, powinien być on odbiciem osobowości właściciela a nie ślepym podążaniem za moda i za trendami. czasem wnętrza są tak doskonale, ze jak mawia moja przyjaciółka „strach szklankę z herbata postawić”. jednak profesjonalista powinien pokazać, laikowi na ogol, drogę, jeżeli nie korzystamy z usług profesjonalisty, oglądajmy zdjęcia czytajmy ksiazki.
w Polsce dopiero zaczyna się moda na zadbane ogródki, zachłystujemy się bogactwem oferty sklepów ogrodniczych, ilością forma, kolorem roślin, ogrodowymi gadżetami. to niestety na ogol nie wychodzi estetyce na zdrowie, ogrody nie pasujące ani do architektury ani do krajobrazu. niestety jako nacja mamy zamiłowanie do bogactwa, ozdób i przesady, nasz swojski neobarok. to widać niestety w architekturze, przerost formy nad treścią, na ogol mój dom ma mówić o grubości mego portfela etc, reszta nie ma znaczenia (polska samowolka we wszystkim). to samo zaczyna się w ogrodach …
jak już napisałam podziwiam ogrom pracy pana Franciszka, ogród jest starannie utrzymany, zadbany. jednak ilość nagromadzonych w nim elementów nie pasujących do siebie pozostawia odczucie typu „ni pies ni wydra”. pan Franciszek pokazując swój ogród publicznie dal tym samym przyzwolenie na krytykę, pozytywna i negatywna. ja napisałam co mi się nie podoba i dlaczego.
zalinkowany ogród to wlasnie przykład jaka droga można podążyć. ogród Alberta Kahn’a to również obraz filozofii właściciela, pokrótce byl on zwolennikiem pokoju miedzy narodami i równością kultur
japońska część ogrodu była założona przez Japończyków i przyuczonych przy nich francuskich ogrodników. pod koniec 20 wieku gdy gmina postanowiła przywrócić ogrodowi dawna świetność (przez dziesiątki lat nikt się nim nie zajmował, podobnie jak w niedalekim parku Rotschilda). zaproszono młodego, japońskiego projektanta, który zaprojektował współczesną część japońskiego ogrodu (mającą być metafora życia Alberta Kahn’a ) a francuscy ogrodnicy zostali wysłani na roczny staż do Japonii, gdzie zapoznali się z podstawowymi zasadami. przywrócono również blask pozostałym częściom ogrodu.
pozdrawiam
Franciszek napisał
Z calym szacunkiem dla Pani leloop ma prawo jej się to niepodobać. Jednak można zadać pytanie czy wszystkie ogrody mają byc podobne? Może warto je trochę urozmaicić, wnieść trochę innego ducha. A tego można uczyć się od mistrzów. Popieram wszelkie innowacje wniesione do ogrodu bez jakieś przesady. Wcale nie podobają mi się nowe trendy zakladania ogrodów żwirowo-kamiennych, które da się zauważyć na nowo wybudowanych obiektach gdzie nie ma prawdziwego ogrodu, a wszystko jest sterylnie jak w labolatorium wyreżyserowane.To pierwszy zachwyt, który szybko się znudzi i nie ma duszy. Pewnie że i u mnie pewne zalożenia się zmienią i takie jest dążenie, aby w przyszłości jedną część ogrodu oddzielić. Tak to wyszło z potrzeby chwili i dla mnie dobrze jest jak jest. A swoją drogą dobrze, że ludzie szukają inspiracji i coś robią. Bo przez to nasz kraj jest coraz piękniejszy. I zapewne nikt nie ma tu zamiaru kopiować ogrodów Alberta Kahna. Pozdrawiam.
gaducha napisał
Leloop wtrącę tu swoje piec groszy. uważam że nie na miejscu tu jest porownywanie kilkudziesieciu hektarow ziemi Alberta Kahna do 2500 metrow pana Franciszka, który ma moje uznanie za stworzenie swojego ogrodu na takiej powierzchni… serdecznie!!!
egry napisał
Ogród jest nieco eklektyczny, może na wyrost nazwany japońskim. Ale czy to jest istotne? Kiedyś myślałam, że bardzo istotna jest czystość formy. Ale po latach doszłam do wniosku, że jednak najważniejsza jest radość tworzenia.
gaducha napisał
Pisząc w pospiechu napisalam blednie kilkadziesiat a mialo byc kila hektarow 🙂