Zajęta wypraszaniem trawska i innych, natknęłam się na ziemi na czerwone M&M-sy „Holender!” – pomyślałam nie nawiązując w żaden sposób do Beenhakera – „Po Sylwestrze rozumiem różne cuda znaleźć w ogrodzie, również gdy remonty w sąsiadów, znajduję butelki po trunkach… ale żeby tak obrzucać nas M&M-sami? Komu tak słodkości zbrzydły? A może cichy wielbiciel?”. Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że w tym roku, tym razem po wiosennych kwiatach, kilka torebek nasiennych zaczęło puchnąć… No i doczekałam się, że zaczęły pękać. Czerwone nasiona magnolii pyszniły się nie tylko na ziemi, ale wiele z nich znajdowało się na drzewie, a nadzieja na cichego wielbiciela prysła….
Nasiona magnolii, aby wykiełkować potrzebują stratyfikacji czyli cichego, długiego odpoczynku w temperaturze bliskiej zera. Można je zawinąć w wilgotny ręcznik papierowy, włożyć do torebki foliowej i przetrzymać w lodówce przez 2-3 miesiące. Na tym nie koniec – po tym czasie trzeba je namoczyć w wodzie przez kilka dni, zdjąć czerwoną warstwę i nasiona są gotowe go wykiełkowania. Zarodek w środku dojrzał przez okres spoczynku i ma wystarczająco dużo siły by kiełkować.
Nasiona magnolii – czyż to nie mały cud?
Strus napisał
Te nasiona mogą zdobić(na mojej torebki są pełne jeszcze po opadnięciu liści), jednak staram się ograniczać ich liczbę. Niech drzewo na co innego się wysila