„Nawet się nie trudź, w tych terenach nic nie będzie rosło” powiedziała Mary Ann – wtedy sąsiadka, a dzisiaj już przyjaciółka – kiedy zobaczyła mnie 12 lat temu, sadzącą różę w moim nowym ogrodzie, zaraz po przeprowadzce. Wzięłam jej słowa na serio i zaczęłam od przywiezienia 15 wielkich ciężarówek ziemi” – mówi Anna, właścicielka ogrodu położonego w Bucks County, Pensylwania, na wschodnim wybrzeżu USA.
Ogród jest młody – ma dopiero 12 lat – i zajmuje ok. 5 000 m2, a mimo to Anna wszystko robi w nim samodzielnie, choć podkreśla rolę męża, który nie tylko kosi trawę, ale jest pasjonatem-gołębiarzem, dzięki czemu w ogrodzie nigdy nie brakuje naturalnego nawozu powodującego, że rośliny rosną jak szalone.
„Przez lata wsadzałam do ziemi korzonki, przekopywałam trawnik, powiększałam. Tak właściwie ogród powstał trochę z przekory. Kiedy kupiliśmy to miejsce, było to wielkie „boisko do kopania piłki” – nic nie rosło oprócz starych drzew na obrzeżach. Jak widać na zdjęciach rośnie w moim ogrodzie wszystko, co toleruje upalne i suche lato. Krzewy, drzewa, kwiaty, zioła i warzywa rosną obok siebie, o ile się nawzajem tolerują.”
„Nie kieruję się już żadnymi „wskazówkami”, czy modą co sadzić i gdzie. Sadzę na własne wyczucie – jeżeli z estetycznego punktu widzenia mi odpowiada, pozostaje w pierwotnym miejscu. Jeżeli zawiedzie moje oczekiwania – jest przesadzane. Często zdarza się, że sadzę coś tylko po to, aby wypełnić puste miejsce.”
„Kilka lat wstecz zaliczyłam kurs projektowania ogrodów. Prowadzony był przez osobę uznawaną za jedną z najlepszych w zawodzie, wykładającą na uniwersytecie Temple od lat. Kurs dał mi tyle, że umocniłam się w przekonaniu o słuchaniu własnej intuicji i odczuć przy planowaniu ogrodu. To chyba trochę jak malowanie obrazów: plamy kolorów, światło, wielkość i kształty muszą albo bulwersować, albo koić duszę i być miłe dla oka – zależy czego sie oczekuje w danej chwili.”
To jest „zielony” domek dla gołębi, gdzie się wykluwają młode, które przenoszone są później do domku obok.
„Bywało, że wracałam z wyjazdów do Polski z walizkami nasion i sadzonek; czasem mi się udawało, a czasem zdarzało się, że wszystko rekwirowano na lotnisku! No cóż, każde zajęcie ma swoje ryzyko! Moje „osiągnięcia” z własnego importu zza oceanu? Z pewnościa rumiany z mojej rodzinnej Galicji, które rosną gdzie chcą oraz modrzew z Wrocławia, miasta mojej młodości. Wiele rzeczy w ogrodzie pochodzi również z „wymiany” od znajomych posiadaczy ogródków. Z przyjemnością stwierdzam, że „moda” na ogrody staje się w USA powszechna. Dla osób takich jak ja, które pracują w domu i nie tolerują „publicznych klubów fitness”, kopanie w ogrodzie oczyszcza umysł i jest świetną formą na zbędne kilogramy.”
grama napisał
Piękny i polski,mimo,że tak daleko! No i nie taki młody w porównaniu z moim pięcioletnim. Miłe klimaty stworzone dzięki brakowi „projektantów zawodowych”, których ja też unikam jak ognia. Gratuluję!
axaris1 napisał
Piekny ogród, bogactwo roślin i zakątków, niepowtarzalny klimat wolności pod kontrolą, sama mam taki skrawek, tyle, że jest dużo młodszy i znacznie, znacznie mniejszy. Tylko podziwiać !
Suzanne napisał
Ana’s garden is as beautiful as she is! The best mother in law a girl could ever ask for! Love you Ana!
Carol napisał
The garden is as beautiful as Anna! She has expressed herself so beautifully – but it comes from inside!
Nana napisał
Ogród zacny, podobny trochę do mojego.
A czy klimat w tej części Stanów też zbliżony do naszego? Pozdrawiam, w październiku wrócę z wojaży i poślę w końcu zdjęcia.
Anka napisał
Wskazówka dla mnie – nie tak jak powinno się wg przepisów, ale jak w duszy gra.Piękny ogród, romantyczny ogród.
AniaDS napisał
Zarówno piękny ogród jak i piękne zdjęcia.
Taka przestrzeń pozostanie na zawsze w sferze moich marzeń.
Jestem oczarowana tym miejscem, zwłaszcza ta ławecza pod drzewem mnie zachwyciła.
Isis napisał
Nie wiem, dlaczego krytykujesz „projektantów zawodowych”; w 90% potrafią zaprojektować piękne ogrody, tylko ludzie zawsze coś „ulepszą” po swojemu i cała koncepcja pada. A takie osoby, jak Anna to prawdziwa rzadkość – prawdziwa pasjonatka i tyle. Każdy, kto kocha swoje hobby, jest w tym dobry, czy to skleja modele, czy też maluje, albo uprawia ogród, jak Anna. I nie ma co się czepiać zawodowców, chociaż jak w każdej dziedzinie, pseudo fachowców nie brakuje.
marta napisał
Aniu cudo, chciało by się posiedzieć, podumać, pomarzyć, gratuluje, pozdrawiam M.
wiesiek napisał
Aniu. Jestem pełen podziwu dla Ciebie i Twojego dzieła.
Napewno chciałbym taki mieć, ale niestety , „bez pracy niema kołaczy”,
a jestem leniwy szczególnie do prac w ogrodzie.
Pozdrawiam serdecznie
Wiesiek
leloop napisał
ogród piękny, jak marzenie 🙂
odzwierciedla usposobienie właścicielki, projektanci (ogrodów i domów) niestety zbyt często kierują się moda a powinni zainteresować się charakterem i upodobaniami klienta. dlatego ich dzieła często są pozbawione duszy.
w jedno mi się nie chce tylko wierzyć, ze Anna zrobiła tam wszystko sama, w takim razie nie robi nic więcej, mam ogród (2x większy wprawdzie) od 10 lat i nawet 1/3 daleko jeszcze do takiego stanu.
pozdrawiam
Tom napisał
I never saw a person who loved their garden as much as Anna. She is my neighbor here in Bucks County, USA right across the street, Her garden is absolutely beautiful, but she is even a more beautiful neighbor.
Ewa napisał
oh, Tom, what a beautiful confession is this! Thanks for sharing..
akanta napisał
Witaj! Ja tez jastem Anna.Moj ogrod ma 19 lat i nie brakuje w nim pierwiastkow romantyzmu i klimatu Angielskich Ogrodow .Jest wiec podobny do Twojego,mimo ze mieszkam na wsch.Polski.
Tamaryszek napisał
Podoba mi się ten ogród, swobodny i naturalny. Sprawia wrażenie przytulnego. Miło poczytać o osobie kochającej swój ogród. Anna ma wrodzone wyczucie piękna, ale i tak poszła na kurs projektowania. Jestem pełna podziwu.
Łukasz napisał
Ogrody naturalne zawsze są w modzie. Piękne rośliny, Gratuluje