Przez ogród po sąsiedzku dałoby się przejść tylko z maczetą. Nikt tam nie bywa. No może raz ktoś przybył i jakoś przemieszkał w drewnianej przyczepie przez tydzień. Nie przeszkadzał ślimakom. Niezakłócany spokojny w zacienionym ogrodzie jest wylęgarnią ślimaków. Nawet winniczki ostatnio się pojawiły. Coroczna inwazja ślimaków była jednym z powodów dla których zdecydowałam się na drewniane grządki wzniesione. Dumałam przez zimę jak powiększyć sobie areał owocowo-warzywny i zdecydowałam, że właśnie po stronie wschodniej i drewniane grządki wzniesione będą najlepsze. Plusy grządek wzniesionych? Nie trzeba się do nich tak schylać, a i zauważyłam, że ślimaki je mniej chętnie odwiedzają.
Najtrudniejsze w założeniu nowych grządek wzniesionych jest ich zaplanowanie. Miałam na to całą zimę i szczere postanowienie, że w marcu już będą gotowe, dzięki czemu będę mogła posiać wprost do gruntu te najwcześniejsze warzywa. Ale w tym roku w połowie marca było jeszcze metr śniegu. Nic to. Ziemia i tak jeszcze zimna. W końcu udało mi się skompletować wszystko czego potrzebowałam: deski, kantówkę, gwoździe, przekompostowany obornik, dobrą ziemię, korę do okrycia ziemi i koniczynę białą.
Czas jest na wagę złota o tej porze roku – tak pełnej pracy w ogrodzie, więc poprosiłam męża o pomoc. Nie jest to jednak nic skomplikowanego. W pobliskim składzie drewna poprosiłam o przycięcie na wymiar desek oraz kantówki i chociaż bronili się jak mogli, udało mi się ich nakłonić przynajmniej do przycięcia desek. Kantówkę ciachnęli na większe 1-metrowe i 2-metrowe kawałki. A ja potrzebowałam część z nich pociąć na kawałki 25 cm – na szerokość deski, do wzmocnienia brzegów grządki. No i tutaj musimy sobie radzić sami, ale piłkę do drewna posiadam.
3 nowe grządki są już gotowe, a jedną nawet udało się już wypełnić warstwami. I tak po kolei od dołu ułożyłam:
1/ Darń świeżo usuniętą z innego miejsca w ogrodzie, ułożyłam do góry korzeniami. Planowałam też dodać świeże ścinki trawy, ale ponieważ pada deszcz, więc chyba koszenia w czasie tego weekendu nie będzie.
2/ 3-5 cm przekompostowanego obornika (do kupienia w sklepach ogrodniczych) – na grządkę o wymiarach 2x1m trzeba liczyć 3 worki 50l.
3/ Częściowo przekompostowane liście, zebrane jesienią i przechowane w foliowych workach. Liście które widać na zdjęciu są częściowo wyschnięte, bo akurat ten worek nie był zamknięty, ale jeśli włożysz liście do podziurkowanego worka, polejesz wodą i zamkniesz. Wiosną otrzymasz bardzo dobrą ściółkę, którą wyjmuje się z worka jakby naleśnikami – takimi płaskimi warstwami. Ważne jest zrobienie dziurek w worku, aby zachodziły procesy kompostowania, które zachodzą tylko przy udziale tlenu. Bez tlenu zachodzą procesy gnilne, a w naszym ogrodzie nie o to chodzi.
4/ Kolejną warstwą 5 cm była ziemia z innej części ogrodu – taka bardziej gliniasta i piaszczysta, zawierająca niewiele materii organicznej.
5/ Czarna, piękna ziemia z 2 worków po 50 litrów.
Taka grządka jest gotowa do posadzenia w niej warzyw. Ze względu na to, że jest świeża lepiej dadzą sobie na niej radę już wyrośnięte sadzonki niż posiane nasionka.
W tym roku, na moich 5 grządkach rosnąć będą warzywa wysiewane w różnych terminach:
Pomidory: Soldacki (stara polska odmiana, ale ponieważ dostałam nasiona z zagranicy, nie jestem pewna czy ta nazwa nie zawiera ‘ł’ w sobie), Brandywine, Brown Berry, Black Prince, Emerald Green
Papryka: Cayenne, Zvonek, Scotch Bonnet, Hinkle Hatz
Rzodkiewki: Saxa, Fiesta
Zielone liście do jedzenia:
Królowa Majowych (sałata),
Amerikanischer Braun (sałata, jest to niemiecka nazwa amerykańskiej odmiany sałaty, ale jej pochodzenie nie jest znane; rośnie w duże, luźne główki w kolorze jasnozielonym, liście są karbowane z lekkim odcieniem czerwono-brązowym na brzegach; liście mogą być zbierane przez cały sezon),
Rukola (Eruca sativa, z nasion z Turcji),
Szpinak Matador i szpinak truskawkowy,
Karbowana endywia (Cichorium endivia),
Cykoria liściowa ‘A grumolo Bionda’,
Roszponka,
Fasola tyczna: Neckarkonigin, Blauhilde, Piękny Jaś,
Groszek: Capucijner, sześciotygodniowy
Kapustne: Sebastian (brokuł), Delikatess Blauer (kalarepa), Gigant (kalarepa), jarmuż, kapusta chińska,
Dynia: Galeuse d’eysines
Cukinia: Gold Rush (żółta owoce, nasiona odmiana F1, choć nie lubię tego typu nasion), Black Beauty (zielone owoce, stara odmiana),
Ogórki: Kronos Skierniewicki i Basza (nie jestem pewna czy to dobry wybór – jakoś nie chciały rosnąć w poprzednich latach, choć nie jestem też pewna, czy to była ich wina – a jakie są Twoje ulubione odmiany ogórków?) oraz ogórek melonowy (Cucumis melo) bezimienny…
oraz melon, ogromne ilości bazylii na pesto do zamrażarki oraz fasolnik chiński i rzodkiew biała.
Ciekawa jestem co będzie rosło w Twoim warzywniku w tym roku?
leloop napisał
no prosze, mialysmy podobny pomysl tej zimy 😉
wprawdzie slimakow jakby tej wiosny mniej ale chwastow wcale nie, a na takich grzadkach latwiej utrzymac porzadek 🙂
pozdrawiam
Tamaryszek napisał
Witaj Ewo ! W moim warzywniku będzie rosło dopiero za rok – na razie planuję i latem, gdy bedzie mniej pracy w ogrodzie, zamierzam przygotować grządki warzywne, może posiać rośliny motylkowe, jesienią dać obornik i ruszyć od następnej wiosny.
Tak więc mam nadzieję czerpać z Twoich doświadczeń.
Czy opisywane warstwy przekopałaś, czy zostały w tym układzie?
Na jakiej powierzchni posadzisz podaną przez Ciebie ilość roślin?
Sadzisz od razu rośliny o dużych potrzebach pokarmowych i np. sałaty – czy wprowadzisz zmianowanie ?
Pozdrawiam !
Ewa napisał
Tamaryszku, nic nie kopałam, by wyznaję filozofię 'bez kopania’ i unikam jak ognia 🙂 Mój ogródek warzywny, dzięki nowym grządkom będzie miał w tym roku ok. 15 m2. Ilość zaplanowanych warzyw może wydawać się duża, ale przecież nie o to chodzi, aby mieć dużo jednego, ale aby mieć różnorodność, czyli po kilka roślin z każdego rodzaju. Poza tym niektóre będą rosnąć po sobie, nie w tym samym czasie, czyli jak wykorzystam jedne i się skończą, to sieję następne. Czas na sianie jest do początku sierpnia, tylko trzeba sobie zaplanować codpowiednio. Twój pomysł z motylkowymi, nawozem jesienią jest bardzo dobry 🙂 a co z tym rokiem? całkiem na przeczekanie?
bei napisał
🙂 Też obmyślałam zimą taki warzywnik.
Kupiłam dopiero w maju-gdy w końcu zszedł snieg- piaskownice drewnane, z parapetem ławeczką do przysiadania. Niestety codziennie leje, więc piaskownice deseczka po deseczce malowane są w garazu.
Niewielkie to będą grządki- ale najmniejszy ogrodnik będzie miał gdzie obserwowac pojawianie się warzywek:)