U-hhhaaaa!!!! Dzisiaj wyniki!! W ciągu ostatnich 5 dni testowałam znane mi naturalne metody zwalczania mszyc i wyniki są takie:
1 miejsce – roztwór sody oczyszczonej
Do 1 litra ciepłej wody dodajemy 1/4 – 1/5 płaskiej łyżeczki sody oczyszczonej – najlepiej rozpuścić w 1/2 szklanki wody w temp. powyżej 20C i dodać do opryskiwacza. Do tego dodajemy 1/2 łyżeczki jakiegokolwiek oleju jadalnego. Dobrze wstrząsamy, bo olej nie łączy się z wodą, więc musi małymi cząsteczkami w miarę równomiernie 'wypełnić’ wodę i opryskujemy – działa nawet na duże populacje mszyc!! Nie pryskać w ciągu słonecznego dnia, bo kropelki oleju mogą podziałać jak soczewki i oparzyć roślinę.
Moje opryski oraz opryski czytelniczek wskazują, że większa ilość sodki może wywoływać brązowienie najmniejszych listków, więc uprasza się o robienie delikatnych roztworów.
Częstotliwość użycia sodki to 2 x w odstępie 2 tygodni. Sodka polecana jest również przez Królewskie Towarzystwo Róż w Anglii w zwalczaniu czarnej plamistości liści – użycie takie jak powyżej czyli 2 x w ciągu 2 tygodniu.
2 miejsce – wyciąg 24 godzinny z pokrzyw
1kg pokrzyw zalewamy 10 litrami zimnej wody. Do wykorzystania w ciągu 12-24 godzin. Działa raczej na niewielkie zgrupowania 🙂
Pozostałych nie przytoczę, bo efekty nie były zadowalające.
Do sprawdzenia jeszcze wyciąg z czosnku i cebuli.
Wyciąg z czosnku
200g ząbków czosnku rozgnieść, zalać 10 L wody i odstawić na 3 lub 4 dni, nie rozcieńczać,Kiedy stosować: wiosną i latem, zapobiegawczo i przy porażeniu. Robimy opryski na rośliny. Pomaga zwalczać mszyce, połyśnicę marchwiankę, wielkopąkowca przeczkowego, przędziorki oraz wiele chorób bakteryjnych i grzybowych.
Wyciąg z cebuli
200g cebuli zalać 10 litrów wody, gotować przez 35 min., nie rozcieńczać.
Stosować zapobiegawczo lub przy porażeniu, opryskać 3 razy co 5 dni. Zwalcza mszyce, miodówki, skoczki i przędziorki.
Pozdrawiam gorąco wszystkich Poszukiwaczy Metod Naturalnych 🙂
Weranda napisał
Hmmm, ciekawe. ja zawsze mam mszyce na różach, które są mojej mamy i mają ponad 20 lat. Może wreszcie choć trochę im ulżę…
No właśnie mówiąc o tych różach. Są trzy ich sztuki. Jedna tak pięknie tworzy krzak (są przycinane na zimę aż do ziemi prawie). Ale te dwie… Jedna tworzy taką wysoką samotną łodygę (w tym roku trochę się rozkrzaczyła ku mojej radości), a druga bardzo niski pojedynczy pęd. Można coś z tym zrobić?
Z góry dziękuje.
Pozdrawiam.
Ewa napisał
Cześć Weranda,
A może jedna z tych róż to pnąca? Pojedynczy długi pęd by o tym świadczyła. Druga to może być jakaś okrywowa, która nie będzie się zbyt wysoko rozkrzewiała, ale wypuszczała pokłądające się nisko pedy.
Tylko w ten sposób moge próbować to wytłumaczyć 🙂
Anonymous napisał
Jak często można powtarzać to spryskiwanie wodą z sodą i olejem? Spróbowałam – jest akurat chłodno i deszczowo – ale mam dziwne wrażenie, że po spryskaniu niektóre liście (i pączki) robią się takie lekko zasuszone – może popaliłam liście? W każdym razi mszyce do końca nie zniknęły 🙁
Mada
Ewa napisał
Witaj Mada,
U mnie pączki oszczędziło, tylko te milimetrowe listeczki zbrązowiały. Może dałaś za dużo sodki? Najmniejsza ilość jaką zaleca się to 2 mg na litr, czyli taka 1/4 łyżeczki. Zmniejsz dawkę też oleju do minimalnej.
Wypróbowałam również proporcje 1/4 łyżki sodki i kilka kropel mydła w płynie – działa również skutecznie, a jednocześnie jest delikatniejsze.
Zalecana częstotliwość to 2 x w odstępie 2 tygodni.
Taki oprysk pomaga również w zwalczaniu czarnej plamistości liści.
Ja u siebie powtórzyłam ten delikatniejszy w składzie oprysk 2 dni później, mszyce wyginęły. Róże mają się dobrze.
Po kilku dniach mszyce zaczęły powoli znowu się pojawiać, ale w mniejszej ilości – robię oprysk po prostu wodą z samym płynnym mydłem – udaje się zmniejszać ilość.
Pozdrawiam,
Klaudia napisał
Moim zdaniem najlepszym naturalnym sposobem jest zakopanie skórki od banana. Mszyce nie wiem dlaczego, ale znikają 😉