Przyznaję się, że do niedawna miałam uraz do mniszków – to chyba z okresu kiedy przejęłam swój obecny ogród i cały właściwie był porośnięty mniszkiem – to był… hmmm… trudny okres…
Od tamtego czasu nie jest to mile widziany gość w moim ogrodzie.
Do wczoraj.
Zachęcona wczoraj, poszłam na łąkę i zachowując otwartość na inność, postanowiłam popatrzeć mniszkowi w oczy i zobaczyć co się stanie… Popatrzyłam i zobaczyłam nie wroga, ale piękny żółty kwiat 🙂 morze kwiatów… zaczęłam zbierać…. Poszłam oczywiście przygotowana: wyposażona w torebkę i rękawiczkę, bo mniszek plami.
Słyszałam wcześniej, że z mniszka można zrobić pyszny – podobno – syrop lub konfiturę, ale nie nie wiedziałam jak. Znalazłam w necie przepis babci mieszkającej w Alpach.
Bez przekonania, ale z ciekawością eksperymentatora postanowiłam spróbować.
Udajemy się na łąkę położoną z dala od szosy i zbieramy same kwiatostany. Im większy kwiat i bardziej rozwinięty tym łatwiej będzie wydłubać z niego same płatki. Zbierz tyle kwiatów, na ile wystarczy Ci odwagi do dalszej obróbki.
Przepis dotyczy rośliny o nazwie Taraxacum officinale. Jeżeli nie masz pewności co zbierasz, to nie zbieraj.
Zbieraj tylko kwiaty, na które nie stosowano żadnego rodzaju pestycydów czy innych środków chemicznych – okresy karencji to dla uspokojenia sumień. Niektóre z używanych substancji pozostają w ziemi przez kilkadziesiąt lat.
Zebrane kwiaty trzeba zostawić na godzinę w spokoju, aby żyjątka pożywiające się na kwiatach zdołały opuścić to złote cudo.
Nam przydadzą się tylko płatki wydłubane/wyskubane ze środka. Można to robić palcami lub nożykiem, lub obciąć nożyczkami. Nie trzeba przejmować się, że palce żółkną – to pyłek kwiatowy, który łatwo się zmyje i z palców, i z paznokci.
–>> Subskrybuj Nastrojowy Ogród e-mailem <<–
Anonymous napisał
Żeby zrobić syrop z mniszka nie trzeba wydłubywać płatków – za Marią Treben. Wystarczy zebrać kwiatki bez łodyg. Sprawdzone.
Ewa napisał
no właśnie. są przepisy nie przewidujące wydłubywania 🙂 spróbuję i zdam relację czy jest róźnica. na pewno mniej pracochłonne 🙂
Weranda napisał
Hmmm, a ja słyszałam, że można zrobić sałatkę z młodych liści. No, a kiedy była wojna ludzie robili zupę z komosy białej. Ani jednego, ani drugiego nie próbowałam. Ciekawe jak smakuje ^^
Pozdrawiam.
leloop napisał
we Francji obok konfitur funkcjonuje cos co nazywa sie „geleé”. jest to najzwyklejsza glaretka, ktora przygotowuje sie jak konfiture, tylko na koncu przecedza sie przez bardzo geste sitko, najlepiej kilka razy. takie galaretki przyrzadza sie ze wszystkich mozliwych owocow i rowniez z mniszka.
a liscie mozna przyrzadzac jako salatke, nalezy zbierac tylko mlode, jasnozielone. maja gorzkawy smak wiec raczej dla amatorow, ja osobiscie nie przepadam. zreszta wiosna wiekszosc mlodych lisci nadaje sie do jedzenia, trzeba wiedziec tylko ktorych 🙂
a zupa z mlodych pokrzyw jest bardzo smaczna 🙂
uklony
Anonymous napisał
No jeśli chodzi o zdrowie z ogródka to listki z mniszka pyszna są. Ja dodaję do twarożku razem z listkami młodej pokrzywy i czosnkiem. Inspirację znalazłam tu http://www.naturalnamedycyna.pl/index.php?option=content&task=view&id=354
bogiemslawiena napisał
Zrobiłam 🙂
Jest super, jeśli pozwolisz, podzielę się tym przepisem na swoim blogu 🙂 Tylko mój nie jest taki klarowny, bo i sitko mam z za dużymi oczkami.
Ewa napisał
witaj bogiemslawiena,
podziel sie proszę przepisem – bedzie mi miło, jeśli zrobisz linka do mojego przepisu 🙂
Cieszę się, że smakuje i pozdrawiam,
bogiemslawiena napisał
🙂 zalinkowałam, a jakże 🙂 zazdroszczę ci cierpliwości do pielęgnowania ogrodu. Po tym, jak wynajęłam swój dom ludziom, którzy w nosie mieli mój ogród, dorodne mam właśnie mniszki, pokrzywy, tudzież inne ścierwa.. podobno zupa z pokrzyw też jest niezła ;))
Ewa napisał
trzeba wypróbować 🙂
dzisiaj próbowałam sałatki z mniszka, ale pomimo tego, że wybrałam tylko młode listki, to były gorzkie – domieszałam dużo marchewki startej i trochę lisci sałatkowych z ogródka, polałam balsamico i dało się zjeść.
nie mniej trochę szkoda… a może powinny byc jeszcze młodsze?
dzięki za linka 🙂
leloop napisał
jeszcze a propos konfitur. nadchodzi czas na robienie konfitury z platkow rozy, nie przegap 🙂
Ewa napisał
leloop,
nigdy nie robiłam do tej pory. jak zbierać płatki? tak obrywac po prostu?
Anonymous napisał
Zrobiłam, ale tez nie wyszedł tak klarowny. Mam pytanko, bo ulep wyszedł ale niezbyt gęsty. Jak to sie pije ? Z wodą pół na pół ? Czy można „przedawkować” – no skoro leczniczy jest to może jakieś dawkowanie ? Tzrymacie w lodówce, czy sam się utrzyma z taką ilością cukru.
Ewa napisał
Aby zagęscić mozna dodac nieco żelatyny, wtedy w formie marmoladki na kanapeczki jest pycha, ale nie przedawkować żelatyny, aby nie było za sztywne.
niektórzy gotują 1-2 godziny, aby odparować więcej wody i zageścic konsystencję, ale ja uwazam, ze to zbyt delikatny produkt, aby go tak długo ogniem traktować.
Syropek jest dobry do słodzenia kawy czy herbaty, jako dodatek do deserów oraz dodatek do sałatek, jesli trzeba smak przełamać słodką nutą.
Do picia to ok. 3 duzych łyżek na szklanke, a wtedy taki mdławo słodki napój wychodzi – dodać można sok z cytryny.
Dawkowanie – najczęściej spotykam dawkowanie 3 łyżki dziennie.
Kuracja – 3 małe łyżeczki na pół godziny przed posiłkiem, przez co najmniej 12 dni.
Taka ilość cukru konserwuje wystarczająco, ale ja dla pewności trzymam w lodówce.
Mój klarowny też nie jest, taki mętny raczej, ale taka jego uroda – tam bardzo duzo pyłku kwiatowego.
leloop napisał
sa dwie szkoly platki smazone badz surowe. ja wole te druga opcje, choc jest bardziej czasochlonna, konfitura na surowo jest gesta i idealnie nadaje sie do tlustoczwartkowych paczkow :), jezeli dotrwa ;). ja po prostu zbieram platki i ucieram je z cukrem, mozna pewnie to robic maszynowo. niektorzy obcinaja biale koncowki platkow bo ponoc sa gorzkie, ja tej goryczy nie wyczuwam. najwiekszy problem jest z zerwaniem odpowiedniej ilosci platkow naraz, bo przeciez nie oblecisz wszystkich krzakow roz w okolicy. niektorzy mroza, ja po prostu ucieram, do lodowki, dorzucam nowa partie plus cukier az uzbiera sie sloiczek lub dwa. w sopockim domu mego wuja to byl taki majowy rytual, wuj chodzil ze swoimi wnukami na spacer i przynosil w koszyku platki, potem siadal i je dlugo ucieral w makutrze, ach jak wtedy w kuchni pachnialo :). teraz wuja juz nie ma, wnuki maja juz dzieci a w Sopocie poznikaly roze z rabat, a jezeli sa to powietrze jest tak zanieczyszczone, ze az strach pomyslec co za „witaminy” by sie w tych konfiturach znalazly :(. acha, platki sie tak zrywa po prostu 🙂 a roza to klombowa rosa rugosa http://pl.wikipedia.org/wiki/R%C3%B3%C5%BCa_pomarszczona , nie potrafie Ci podac proporcji bo ja robie tak na oko ale na pewno znajdziesz w necie, no i te druga smazona wersje tez. uklony
Anonymous napisał
I ja zrobiłam syropek, ale z cytrynami, zanim wyczytałam tu o pomarańczach 🙂
Ale w nastepnym roku na pewno zrobię dwie wersje już.
U na syrop pija się tylko w stanach kaszlowych i w tymże celu jest robiony. O piciu z wodą nie słyszałam do tej pory….
Moja teściowa nie wydłubywała środków (na widok czego wywyaliłam wielkie oczy), a ja mozolnie w rekawiczkach je dłubałam.
I dzięki wielkie za „francuską” podpowiedź na temat galaretek cedoznych przez sitko 🙂
Pozdrawiam
Ewqa
jagooda napisał
Mniszek zawiera naturalny interferon więc świetnie leczy się braki odporności a nawet różne trudne do wyleczenia wirusowe paskudztwa typu opryszczka, czy wirusowe zapalenie wątroby
kasia napisał
Mala propozycja wyprobowana. Rozetke mniszka przykrywa sie wiadrem zeby miala ciemno przez kilka dni. Lekko zzolknie,ginie gorzki smak.pozdrawiam