Jeżeli nie wiesz dlaczego pod żadnym pozorem nie powinieneś wpuścić amura do swojego oczka, to zapraszam do dalszego czytania. Dowiesz się dlaczego amur stanie się Twoim utrapieniem – jeżeli to zrobisz.
Amur biały (ctenopharyngodon idella) czyli… wodna krowa…
Czy można polecać ze spokojnym sumieniem amura jako pomocnika w usuwaniu glonów? Można, o ile 1 amur przypadnie na 1000 m2 lustra wody!! i to jest proporcja bezpieczna. Każda inna doprowadzi do zaburzenia wzrostu roślinności.
Amury nie powinny być dostępne w handlu. Ja swoje kupiłam tam, gdzie kupowałam karasie ozdobne – orf nie chciałam bo kolorem zbyt do karasi podobne – amury wyglądały ciekawie, inaczej i to było bardzo złudne….
Chociaż po głębszym zastanowieniu nachodzi mnie pytanie: kto zapewniłby mi tyle emocji? Oprócz kota wpadającego przypadkiem do wody, że o sobie nie wspomnę.
Oczywiście, gdy pokazywałam panu w sklepie palcem 'o i tego czarnego też’ – nikt mi nic nie powiedział, nie było też żadnej informacji, że powinnam mieć jezioro przydomowe.
Amur biały (he he he a jest koloru prawie czarnego) – pochodzi z Syberii i północnych Chin, żyje około 15 lat i osiąga ciężar do 45 kg przy ok. 150 cm długości.
Odżywia się roślinnością wodną, młode żywią się zooplanktonem. W sprzyjających warunkach rośnie bardzo szybko, dojrzewa w 6-7 roku życia.
Nie bez powodu nazywany w krajach anglosaskich 'Grass carp’ czyli w wolnym tłumaczeniu 'karp trawiasty’. Młode amury rosną bardzo szybko. Mając wiosną 20 cm, jesienią mogą już mieć 45 cm długości!! Z czegoś muszą urosnąć – sama woda im niestety nie wystarczy. Dziennie jedzą ok. 3 razy tyle ile ważą. Rosną średnio 5 kg rocznie!
W latach 60-tych w USA i Nowej Zelandii amur został wprowadzony celowo, do biologicznego kontrolowania wzrostu 'chwastów’ wodnych.
Dzisiaj w większości stanów jest zakazany. Legalnie można wpuścić tylko triploida (wysterylizowany sztucznie uzyskany rodzaj amura), ale nawet na to należy uzyskać pozwolenie. Ich populacje są kontrolowane, aby nie dopuścić do inwazyjnego wzrostu liczebności.
W większości krajów amur uważany za szkodnika ze względu na niszczenie roślin podwodnych. Do zarybień stosuje się amura o diploidalnym i triploidalnym garniturze chromosomowym. Niepłodne triploidy wprowadza się głównie tam, gdzie zachodzi obawa szkód w środowisku w wypadku niekontrolowanego rozrodu (południe Europy) – jest to związane z wymaganą do rozrodu temperaturą wody.
W przypadku dużych i zarośniętych stawów, kanałów szybko zarastających roślinnością, amury są stosowane jako biologiczna metoda ograniczenia wzrostu roślin. Nadmiar amurów może doprowadzić do całkowitego zniszczenia roślinności!
No tak, ale co to znaczy 'nadmiar’? Czy dwa małe amurki na oczko wodne 25 m2 do dużo czy mało? Szperałam i znalazłam informację na stronie internetowej amerykańskiej instytucji wydającej zezwolenia na wpuszczenie amura do oczka wodnego, następujące zalecenia odnośnie ilości: przy małym zagęszczeniu roślin – 1 amur na 1000 m2 lustra wody!!!! Jezu!!
Przy średnim zagęszczeniu roślin – 2 amury na 1000 m2, a przy dużym – 3 na 1000 m2!!!
Tak wyglądały roślinki świeżo przewiezione z Serocka od Kuleżanki Krystyny we wrześniu 2005 – obfitość liści i lilii wodnej, i przęstki, i innych trawopodobnych.
A tak na zdjęciu poniżej wygląda ta sama – 'była’ już – obfitość. Ilość się raczej przykurczyła niż rozrosła.
Jedynie miskant urósł, ale do niego amury nie mogły siegnąć 🙂
A tutaj – na zdjęciu poniżej – nowe nabytki – lilie kupione na znanym portalu aukcyjnym. Nowe lilie, będą zacieniały lustro wody jak już dam im urosnąć wyprowadzając amury.
Z doświadczenia wiem, że amur zjada wszystko jak leci: liście i pędy trzcin, glony nitkowate, mchy, rdestnice, moczarkę kanadyjską, ramienice, kwiatki, liście drzew. Literatura podaje, że małe amury odżywiają się larwami owadów i małymi rybkami.
Ha! A jednym z przysmaków jest trawa!! Kiedy zorientowałam się, że zżerają (coż za przyjemność mam w tym słowie – oddaje ono właściwie moje uczucia) szybciej, niż moje roślinki są w stanie rosnąć, przy każdym koszeniu trawy, rozsypywałam ścinki na powierzchni wody – uwielbiały to.
Najdziwniejszym widokiem z pogranicza horroru, spośród wszystkich wnikliwych, acz leniwych – zwykle – obserwacji życia wodnego, było oglądanie amura… wychylającego się z wody i sięgającego po trawę rosnącą w pobliżu! Tak, tak! Wstawało go ze 2-3 centymetry! Źdźbło trawy przewieszało się nad lustrem wody i amur hop! dalejże ją wcinać! a co! Przez moment wyobraźnia podpowiedziała mi historię straszną:
ryba wyjdzie z wody….
i….
no właśnie i co? Przecież mnie nie zje. Ale może ugryzie? Wyobraźnia utuczona na kinie hollywoodzkim i przetrzepana kategorią filmów 'codzienno-relaksujących’ dla białych kołnierzyków – aby byli wydajniejsi w pracy i nie zadawali sobie zbyt wielu pytań – już widziała historię straszną.
No a jak mnie nie zje, to może zagrozić naszym ukochanym kocurkom?
Szczęśliwie amury nie wędrują tak daleko w poszukiwaniu trawy 🙂 no i nie są mięsożerne.
Właściwie wydawać by się mogło, że amury mają zalety: jedzą glony nitkowate i trawę – ale to są korzyści pozorne!
Nigdy, przenigdy! Nic w oczku nie urośnie, bo nic w oczku nie rośnie szybciej niż potrzeby amura!
I tak na wiosnę czeka mnie łapanie amura i przeprowadzka. A może ktoś przyjechałby z wędką?
Anonymous napisał
Witam
Ja rowniez mam oczko wodne i w nim rybki koi i 2 amury. jeden tuzy a drugi 3 razy mniejszy. boje sie o to czy owy amur nie zje malych rybek jak sie urodza??
Ewa napisał
witaj,
amury są jak krowy – jedzą tylko rosliny. Rybkom nic nie grozi, za to zjedzą wszystkie rosliny, jakie im sie napatoczą.
Moje amury wyprowadzam z oczka w ciagu najblizszego miesiąca.
Pozdrawiam,
Lucyna napisał
Pięknie Ewa napisała.Przeczytałam z uśmiechem na ustach. Wyobrażałam sobie, jak AMUR Ją nadgryza, ale do rzeczy.
Mam staw przy domu 10x 30.
Od zeszłego roku nie radzę sobie z roślinnością i glonami. Kupiłam amury. Nie widzę zmian. Roślin pełno, glonów jeszcze więcej.
Pojawiły się małe rybki . Ciemne grzbiety, jaśniejsze podbrzusza. Może malutkie amurki? Nie znam się na tym.
Jeśli to amurki, i prawdą jest to co pisze Ewa mój staw będzie czyściutki.
Pozdrawiam
Ewa napisał
Oh Lucyna, Lucyna – no nie wiem czy rzeczywiście amury pomogą, ale z tego co piszesz na jakis czas nie zabraknie im jedzonka 🙂 pewnie na ilość roślin pomogą, ale na glony już nie 🙂 glony to temat rzeka, a tu staw -sztuczny? czy naturalny? jednak gdybyś mnie pytała o zdanie, to bym odradzała wpuszczanie amurów do stawu. Jeśli co najmniej 2/3 powierzchni stawu zajmują rośliny, to nie powinno być problemu z glonami, bo taka ilość daje szansę na równowagę biologiczną. Jeśli jednak nadal masz glony to problem może być inny…
Jack napisał
No to rezygnuj z wpuszczenia amura do oczka , ale jak skutacznie walczyć z glonami ?Lampa jest w filtrze , ale duże nasłonecznienie powoduje przyrost glonów, a co bedzie w nadchodzącym lecie?
Jacek
Przyrodnik napisał
Polecam Amury , to piękne i bardzo szlachetne ryby . Moje oczko wodne upiększają od lat, przestałem rzucać ” chemii na glony ”, biosfera odradza się co roku , woda też uzyskała przejrzystość z czym nie mogłem sobie latami poradzić , ekosystem dzięki Amurom zaczął funkcjonować . Uważam, że żadne środki chemiczne nie zastąpią przyrody .
Zosia napisał
A ja lubię jak w oczku są ryby, moim zdaniem fajnie 🙂 Ale faktycznie są tego plusy i minusy 🙂
Jan napisał
Oczko 10 m3m kilkanaście amurów kilkanaście wzdręg, 2okonie, wszystko funkcjonuje normalnie odo5 lat, brzegi obsadzone roślinnością bagieną, lilie wodne nie są zadane, nie mam problemu z rybami i roślinnością
Erosz napisał
Dzien dobry Mam duzy staw ok 50 arow
Wpuscilam mrok temu 60 amurow bo zarasta trzciną
Mam tez nenufary
Nie zauwazylam za jedza trzcine a na tym mi
zalezalo
Moze trzeba czekac jak beda duze?
Prosze o rade czy rzeczywiscie trzcine one jedza?
Czy raczej znikną nenufary…?
Ewa napisał
Cześć Erosz. Nie znam aż tak preferencji kulinarnych amurów, ale może ktoś z Czytelników?
kosbud napisał
Witajcie.Mam staw ok.50 arów a w nim amury.Nie ma rzęsy, nenufarów i wodorostów. Amury karmię skoszoną trawą.Zauważyłem że drobne ścinki traw zjadają małe rybki karpie,karasie i orfy.Ruby karmię zaparzoną kukurydzą i przenicą,czasami rzucam chleb w kromkach.Widowisko świetne- jak biją się ryby o chleb. Jak wrzucałem wyrośniętą sałatę też widok przedni. Amury odławiam na wędkę na pływającą rtuskawkę lub inne owoce. Biorą jak oszalałe.
Anonim napisał
A ja przymierzam się do kupna amura, już mi ochota odeszła. Pozdrawiam . Świetny komentarz, ku przestrodze.
zbyszek g napisał
Z tymi amurami to chyba jakieś dane z kosmosu. Oczko wodne mam od 15 lat 30 m2 i w najklębszym miejscu 2m głębokości rośliny to lilie wodne, grążele, kaczeńce i jeszcze jakieś inne. Zarośnięte około 8m2 lustra wody. Przez dwa lata miałem problem z rzęsą wodną którą przyniosły kaczki w zeszłym roku na wiosnę wpuściłem 22szt. amura takie 8-12 cm w trzy tygodnie uporały się z rzęsą do tego mam kilka linów i kilkanaście karpi nie koi tylko normalnych ryb nie lubię kolorowych dziwactw tylko naturalne ryby. Mineło ponad rok od wpuszczenia amurów i co? amury teraz mają po około 30 cm dlugości i nigdy nie miałem tak krystalicznie czystej wody w oczku zero glonów. Ryby są regularnie dokarmiane paszą granulowaną dla ryb karpiowatych i od czasu do czasu dostają trawę która unosi się na powierzchni i jest chętnie zjadana przez amury. Zdarza się, że czasami jakiś liść od lili jest odgryziny ale to sporadyczne przypadki. Nigdy nie zamierzam pozbyć się całkowicie amurów a narazie nawet zmniejszać ich stanu liczebnego to tyle poparte faktycznym doświadczeniem a nie gdybaniami i wyczytanymi moim zdaniem bredniami w internecie.