A to właśnie Niszka – kotka, która mieszkała z nami w Warszawie. Miałam na zabudowanym balkonie donicę, w której cudnie rósł rozchodnik kaukaski (Sedum spurium) i na którym Niszka uwielbiała spać.
Wzrok ma na tym zdjęciu nietęgi – myślę, że ja wyglądałam podobnie w ostatnim stadium przed wyprowadzką z Warszawy 🙂
Weranda napisał
Piękny kot… Roślinka też. Chyba dużo czasu trzeba było przeznaczyć na wychodowanie takiego okazu. U mnie niestety rozchodnikom coś nie służy…:( I niestety do dziś nie wiem co to było. Pozdrawiam.
Ewa napisał
Witaj Werando 🙂
Dziękuję za wizytę i za miłe słowo 🙂
Ten rozchodnik rósł jak na drożdżach. Miał upał latem, dużo słońca i sucho raczej – nie miałam wtedy ręki, a raczej głowy do podlewania roślin. No i na zimę prawie zamarzał. A co Twojemu nie służy?
Pozdrawiam,